Joanna i Krzysztof Machulscy popełnili dla nas utwór literacki o czerwonym - zielonym kapturku. Oto on:

 

Bajka o Zielonym Kapturku

 

Była sobie kiedyś mała, prześliczna dziewczynka. Dziewczynka wraz z rodzicami mieszkała nieopodal lasu. Często odwiedzała ukochaną babcię, która mieszkała w niewielkim domku. Pewnego dnia dziewczynka otrzymała prezent od babci - zielony wełniany kapturek, podobny nieco do worka kartofli, który dziewczynka polubiła tak bardzo, że za nic nie chciała się z nim rozstawać i wszędzie go nosiła. Przez to zaczęto ją nazywać ,,Zielonym Kapturkiem”.

 

Jednego razu mama zawołała Zielonego Kapturka i wręczyła mu wiklinowy koszyk przykryty serwetką, do którego schowała ciasto, słoiczek grzybków, świeżą rybę i butelkę wina, mówiąc:

- Córeczko, zanieś to babuni, żeby nabrała sił. Od jakiegoś czasu leży biedna chora w łóżku. Na pewno ucieszy się, kiedy ją odwiedzisz. Pamiętaj tylko, byś pod żadnym pozorem nie zbaczała ze ścieżki, którą znasz i wiesz, że prowadzi prosto do domku babci. Jeśli kogoś spotkasz, nie rozmawiaj z nim. Gdy już tam będziesz, przywitaj się ładnie z babunią i bądź grzeczna.

Zielony Kapturek kiwał główką, ale gdy tylko wszedł do lasu, zapomniał o przykazaniach mamy. Postanowił wspiąć się na piękną górkę, odszukać pod dębem prawdziwka, a także połapać w bagienku rybek dla babuni, bo coś mało było w koszyczku. Gdy tak wędrowała, nagle obok niej pojawił się bury, kudłaty wilk i przemówił ludzkim głosem:

- Dzień dobry, śliczna dziewczynko!

- Dzień dobry! – odpowiedział grzecznie Zielony Kapturek.

-A co tam masz w koszyczku?- zapytał wilk.

- Koszyk dla mojej chorej babci. Idę do niej, by sprawić jej radość i pomóc w odzyskaniu sił.

Chytry wilk pomyślał sobie: Ta mała wygląda bardzo smakowicie, na pewno będzie lepsza niż stara babka, ale muszę coś wymyślić, by połknąć obie. Zapytam dziewczynkę o drogę do babci, ubiegnę, a gdy dojdzie do domu babci, już będę tam na nią czekał!. Tak też postanowił uczynić:

- A gdzie mieszka twoja babcia, dziewczynko?

Zielony Kapturek odrzekł bez wahania:

- To niedaleko! Na końcu tej ścieżki rosną trzy ogromne dęby, oplecione przez krzaki leszczyny. Za tymi zaroślami zobaczysz niewielki biały domek. Bardzo łatwo do niego trafić. Tam mieszka moja babcia.

Wilk wykorzystał chwilę nieuwagi Zielonego Kapturka i czmychnął ścieżką w kierunku domku babci. Dziewczynka, gdy już poopalała się na górce, nazbierała prawdziwków i złapała ręką kilka karasków w bagienku, uznała, że pora ruszyć do babci.

Przez ten czas, wilk, który był duży i szybki, dobiegł do domku babci. Zapukał do drzwi, więc babcia zawołała:

- Kto tam?

- To ja, Zielony Kapturek, babuniu!- odpowiedział wilk cienkim głosem - Przyniosłam ci ciasto, grzybki, rybki i wino, żebyś odzyskała siły!

- Wejdź, kochana wnusiu!- odparła babcia.

Usłyszawszy to, wilk wszedł do środka i połknął babcię w całości. Gdy Zielony Kapturek dotarł na miejsce, zastał wilka przebranego w babciny czepek i koszulę nocną, leżącego w łóżku i przykrytego kołdrą. Widok ten zdziwił dziewczynkę, jednak nie podejrzewała ona jeszcze nic złego.

- Babciu!- zawołała - Dlaczego ty masz takie wielkie uszy?

- Żebym cię mogła lepiej słyszeć, kochanie.

- A dlaczego masz takie ogromne oczy?

- Żebym mogła lepiej widzieć, jaka jesteś śliczna.

- A takie groźne zęby?

- Żebym cię mogła zjeść!

Gdy tylko wilk to powiedział, pożarł Zielonego Kapturka! Jednak obfity posiłek sprawił, że poczuł senność i już niebawem w domku rozległo się jego głośne chrapanie. Okno w pokoju było uchylone, więc te straszliwe odgłosy słychać było wokół domku. Przechodzący nieopodal gajowy pomyślał:

- Ale głośno chrapie dzisiaj ta staruszka.

Nie przejął się jednak, bowiem miał dużo obowiązków w pilnowaniu lasu, ostatnio las był zaśmiecany, a także ktoś nielegalnie wycinał drzewa, więc gajowy miał pełne ręce roboty. Co więcej w lesie pojawiali się ludzie, którzy nie mogli znaleźć z niego wyjścia i nocami szukali pomocy świecąc latarkami. Bywali w opłakanym stanie bezskutecznie poszukując punktów orientacyjnych, który pozwoliłyby im się wydostać z pułapki.

Kątem oka gajowy zauważył stojący pod drzwiami domku koszyczek Zielonego Kapturka i postanowił, że go weźmie, dzięki czemu będzie mógł nakarmić spotkanych po drodze nieszczęśników, którzy zgubili się w lesie.

Gdy wilk obudził się ze snu stwierdził, że jednak zarówno babcia, jak i Zielony Kapturek nie są tak smaczne, jak sarenki, na które zazwyczaj poluje i jest jednak dzikim zwierzęciem, które woli mieszkać w lesie, a nie w domku i jeść sarninę zamiast ludzi. Dlatego zwrócił babci i Zielonemu Kapturkowi wolność, a sam czmychnął do swojego ukochanego lasu.

Babcia i Zielony Kapturek cieszyły się, że wszystko skończyło się dla nich dobrze. Dziewczynka postanowiła, że już nigdy nie zrobi wbrew woli swojej mamusi i tak też się stało. Zapisała się też do SKPT, żeby nigdy nie zgubić się w lesie.

Gajowy rozdał po drodze do leśniczówki wszystkie karaski i prawdziwki z koszyka, a także poczęstował winem nieszczęśników, którzy w nocy przemierzali jego las. A ciasto zjadł sam, bardzo mu smakowało